Zootrix

Z notatnika przyrodnika..

Zadaniem każdego notatnika jest uchronienie od zapomnienia zdarzeń i obserwacji wartych zapamietania. Każdy z nas, niejako przy okazji, ma możliwość dokonywania takich obserwacji i zwykle co jakiś czas, mimochodem, ich dokonuje, niejednokrotnie zdarza się że są to ciekawe i wartościowe obserwacje przyrodnicze. Niestety niektórych zdarzeń zwyczajnie nie zauważamy, do niektórych nie przywiązujemy odpowiedniej wagi, a o innych po prostu zapominamy. Jako że mój notatnik ma ambicje być notatnikiem przyrodnika znajdą się w nim różne obserwacje przyrodnicze, dokonywane niejako przy okazji normalnej aktywniości, często przypadkowe i niezamierzone, jednak przez jakąś wrodzoną przyrodniczą żyłkę podniesione do rangi wartych uwagi na tyle że poświęciłem im troszkę czasu aby znalazły sie w tym miejscu. Być może komuś się do czegoś przydadzą, ktoś przeczyta je z mniejszym lub większym zainteresowaniem, czegoś się dowie albo czymś się zdziwi. Taki jest w sumie cel i powód powstania notatnika, oczywiście oprócz chytrego marketingowego planu, abyście państwo częściej zaglądali na moją stronę, powodowani ciekawością co tam nowego mi się przytrafiło lub zaobserwowało i polecali ją znajomym jako miejsce warte odwiedzenia, do czego wszystkich zachęcam.

 

 Krogulec przy karmniku

Czasem zdarza się, że przy naszym karmniku oprócz typowych sikorek, dzwońców, grubodziobów zjawia się gość co najmniej niespodziewany.
Zwykle jest to oczywiscie kot sąsiada, który ma ochotę na łatwe polowanie, ale zdarza się że odwiedzi nas zwierz odrobinę bardziej niezwykły. Dla mnie takim ciekawym i niezwykłym gościem jest krogulec.
Dość często, przelotem, pojawia się w okolicy wzbudzając panikę wśród karmnikowych stołówkowiczów. Zdarza się, że jest przyczyną niespodziewanego zderzenia z oknem ratujących się w popłochu ofiar, co z kolei pozwala mi na bliskie oględziny różnych gatunków ptaków odwiedzających karmnik.
Zdarza się też, że jego polowanie bywa owcne, a posiłek zaczyna się tuż przed oknami. Przy odrobinie ostrożności daje to możliwość zrobienia ciekawych zdjęć tego niecodziennego gościa, bliższego poznania jego zachowań, oraz poczynienia różnych ciekawych obserwacji..


Przekopnice.

Latem 2013 roku bawiąc w Darłówku, niedaleko miasta, na górce na wschód od zabudowań ośrodków wczasowych, rozjeżdżanej częściowo przez quady a częściowo przez cięzki sprzęt budowlany masakrujący okoliczne plaże, po deszczu, w niewielkiej kałuży, całkowicie przypadkowo, zauważyłem przekopnicę. Miejsce zdawałoby się niekorzystne, licznie odwiedzane przez ptaki, miejsce będące placem manewrowym dla sprzętu budowlanego i torem crossowym dla quadów i motorów, zadeptywane przez dziesiątki turystów, nagrzewane słońcem to znów wypłukiwane przez gwałtowne deszcze, a jednak, w większości tutejszych kałuży kwitło sobie bujnie życie, i to takie całkiem słuszych rozmiarów...

Przekopnica z przybałtyckiej kałuży

Wystarczył jednak dłuższy okres słonecznej pogody, by wyschły kałuże w których przekopnice tak licznie pływały, a po tych ciekawych stworzeniach pozostały smetne resztki. Troszkę było to smutne bo w miedzyczasie wzgórek za miastem stał się celem wielu moich spacerów, a obserwowanie grzebiacych w mule przekopnic, miłą rozrywką.
Jednak cykl życiowy przekopnic jest wspaniale dostosowany do tej kruchej egzystencji, ich jaja zagrzebane w dnie przetrwają niekorzystny okres, a nowe pokolenia pojawią się gdy tylko wiosenne deszcze wypełnią ponownie kałuże na górce.




Powrót

Jeśli nie znalazłeś odpowiedzi na swoje pytanie
zadaj swoje TUTAJ
Polub nas!
Polityka prywatności
© copy rights Ireneusz Adamczyk
Niniejsza witryna internetowa korzysta z plików cookie.
Pozostając na tej stronie, wyrażasz zgodę na korzystanie z plików cookie. Więcej informacji w polityce prywatności.
Nie pokazuj ponownie tego komunikatu